czwartek, 15 września 2016

Prowincja

Zawsze gdzieś tkwił we mnie kompleks małomiasteczkowej dziewczyny. Wydawało mi się, że drzwi wielkiego świata są dla mnie zamknięte. Z jednej strony chciałam uciec z prowincji i korzystać z tego wszystkiego co oferują metropolie. Z drugiej zaś bałam się dużych miast, gwaru i tej pędzące karuzeli spraw.. Uwięziona więc między pragnieniami a strachem, pozwalałam by życie uciekało mi pomiędzy palcami.
Dzisiaj wiem, że nie ważne gdzie się urodziliśmy i gdzie wychowaliśmy. My kreujemy swoją rzeczywistość. Wszędzie możemy być szczęśliwi, bo wszystko zaczyna się w głowie :)

Z tęsknoty, z próby oswojenia strachów i szukania odpowiedzi na różne pytania, narodził się taki utworek:

Anioły

Ponoć Anioły kochają prowincję.
W zapomnianych zaułkach kryją swe skrzydła.
Lecz w mojej prowincji trudno je znaleźć,
Chociaż wszędzie zakładam już sidła.
Mówią, że Anioły zaglądają pod strzechy,
Chłoną piersiami ludzkie nawyki,
Lecz w moich oknach mrok ciszą zionie
A w drzewach złowieszcze gawronie krzyki.

Musze wiec sposób odnaleźć
By Anioła przyhołubić,
Zwabić, omamić, pokochać, polubić.
Nauczyć się jego pokory,
Spokoju i litości,
Uzbroić się jak Anioł
W potężne pokłady miłości.
Umieć tak ponosić ofiary,
A jednocześnie uśmiechać się słodko,
Pochłonąć tą cudną anielskość,
Lekkość, ulotność i wiotkość.

Oby się tylko wreszcie pojawił.
Myśl wciąż się snuje jedna.
Lecz na zewnątrz dzień już dogasa,

A wokoło ta cisza niezmienna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz